Swojego czasu miał do mnie przyjechać kolega i mieliśmy przez całą sobotę grać, grać i grać - między innymi w Dust Tactics. Wtedy postanowiłem, że trzeba zwiększyć nieco siłę oraz liczebność wojsk Osi i nabyłem „Axis Gorillas”. Oddział składa się tylko z trzech figurek ale za to jakich ;-)
Zawarte w tym zestawie modele, prezentują jedną z najbardziej przerażających sił w szeregach wojsk osi. Ci nieludzcy, przepełnieni furią wojownicy, potrafią swą szarżą wedrzeć się pomiędzy alianckie szeregi, siejąc w nich prawdziwe spustoszenie.
Dzięki genetycznym modyfikacją dokonywanym przez zespołu profesora Priapinskiego goryle te posiadają nie tylko większe możliwości psychiczne ale również ponad naturalną siłę i bestialskie zezwierzęcenie (choć nie jestem pewien czy goryle,którym nie grzebano w DNA nie są zezwierzęcone ;-).
Goryle sieją grozę w sercach alianckich żołnierzy, którzy widząc je przed sobą muszą za wszelką cenę je zlikwidować zanim te zdołają się zbytnio zbliżyć, bowiem w bezpośredniej konfrontacji brutalne ataki tych bestii są niezwykle trudne do powstrzymania. Gdy tylko zdołają skrócić dystans, bezpośrednim atakiem bez trudu zniszczą zarówno grupę alianckich żołnierzy, jak i potężną maszynę kroczącą.
Ale malowanie czas zacząć...
Standardowo rozczłonkowałem figurki, podkład dałem czarny gdyż goryle są z natury czarne ;-)
Następnie ciemno szary draybrush a w międzyczasie zająłem się ich mechanicznymi rękawicami. Najpierw szary plastik przy pomocy Gun Metal przerobiłem na metal.
Potem znowu sposobem podpatrzonym u modelarzy przy pomocy pigmentu Dark Red Ocre dodałem rdze a przygaszonym brązem podkolorowałem tu i ówdzie. Na to czarny wash oraz plamy krwi i ponownie czarny wash tylko dużo rzadszy.
Teraz zostało mi tylko dokończenie malowania łbów tych dzikich bestii. W necie zauważyłem, że inni „malarze” obdarzają je białymi kłami (często zbroczonymi krwią – ale białymi) a na większości zdjęć prawdziwych goryli mają one jednak kolor brudnożółty. Więc zmieszałem żółty z białym oraz niewielką ilością brązu i takim dopiero kolorem pomalowałem kły moich goryli. Żeby bardziej gorylowate były ;-) Potem tylko dodałem cieknącą z ich pysków świeżą krew i czerwone ślepia.
Po złożeniu całości figurek, czyli dodaniu z powrotem mechanicznych rękawic, pobrudziłem je jeszcze troche świeżą jaskrawą krwią. I to wszystko. Widziałem w necie, że ktoś dodał cieknące krople krwi, takie fajne – półprzeźroczyste, jednak nie mam pojęcia jak to zostało wykonane więc odpuściłem sobie.
Po jakimś czasie przyszła pora na wykonanie „klimatycznych” podstawek. To były jedne z pierwszych podstawek jakie zrobiłem dla moich oddziałów DT - dlatego proszę o wyrozumiałość.
Starych wyjadaczy w malowaniu figurek proszę o ocenę, dobrze byłoby się dowiedzieć jakie popełniam błędy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz